czwartek, 17 września 2015

Rozdział 19

Obudziłam się z nad ranem z ogromnymi skurczami w podbrzuszu. Krwawiłam. Bałam się, że mogę urodzić za wcześniej, pomimo, że to był dopiero 7 miesiąc. Napisałam szybkiego sms-a do Manuela. Ten szybko przybiegł jak na poczekanie. Kiedy zobaczył mnie zwijającą się z bólu i tą krew na łóżku, zadzwonił po karetkę. Ta szybko przyjechała. Wynieśli mnie na noszach do karetki. Odjechali ze mną na sygnale. Manu cały czas płakał, przytulił się do Isabelle cały czas płacząc
-To za wcześnie - powiedział przez łzy
-Wiem, chyba wasze maluszki chcą już wyjść - powiedziała pocieszając Manu
-Jedźmy do niej, nie zostawię jej tam samej - powiedział ocierając łzy
Manu wraz Isabelle wsiedli do samochodu. Zajechali w ciągu 10 min pod szpital. Manu pobiegł pędęm do szpitala. Zapytał się recepcjonistki, gdzie leżę.
-Pańska żona właśnie rodzi - powiedziała kierując Manu na prawo.
Ten szybko pobiegł na porodówkę.
-A pan to kto ? - zapytał dużurujący
-Jestem mężem pani Alice - powiedział w pośpiechu
-Niech pan wchodzi
Szybko zjawił się w pomieszczeniu. Złapał mnie mocno za rękę. Gładził ją. Był bardzo wystraszony i blady ze strachu. Zrobiło mi się go żal. Ja natomiast byłam zajęta porodem. Nasze maluszki chyba naprawdę nie mogły już wytrzymać.
Kiedy po kilku godzinnym porodzie usłyszałam pierwszy płacz naszych maleństw, odetchnęłam z ulgą. Manu też. Po kilku minutach położna przyniosła mi 1/2 bliźniąt - Belle. Była śliczna
-Ma oczy po Tobie - powiedział Manu
-A Fanni ma na pewno po Tobie - powiedziałam kiedy pielęgniarka podała Fanniego do rąk Manu
-Faktycznie - powiedział uśmiechając się do maluszka.
Potem przenieśli mnie na salę. Byłam cała obolała . Na szczęście maluszki były ze mną, jak i Manu. Cały czas nosił Fanniego na rękach. Wiem, że chce być przykładnym tatusiem.
-No i kogo my ty mamy - powiedzieli chórkiem wchodzący na chłopcy
-A wy co wy tu robicie - powiedział Manu
-Chcemy zobaczyć wasze maluchy chyba możemy co ? - powiedział Didl
-Możecie - powiedziałam
-Jaka  ładna dziewczynka, jak ma na imię ? - zapytał Michi
-Bella - powiedziałam
-A chłopiec? - zapytał Stefi
-Fanni - odparł Manu
-Bardzo ładna z nich para - podsumował Gregor.
-Mają urodę po rodzicach - powiedziała wchodząca na salę Isabelle - Pokaż mi te wnuki - zwróciła się do mnie z uśmiechem
Po 1 godzinie odwiedzin jak i Isabelle i chłopców, wreszcie naszedł wieczór. Niestety noc musiałam spędzić w szpitalu. Manu cały czas bawił Fanniego.
-On jest moim oczkiem w głowie - powiedział śmiejący się do maluszka
-Jest Twoim synem - powiedziałam
-Twoim też - odpowiedział
-Wiem
Po kilku minutach potem włożył malucha na łóżeczka. Mnie natomiast ucałował w czoło. Po czym wyszedł. Ja zasnęłam.

3 komentarze:

  1. Jestem i ja <3 +nie muszę pisać kom na asku ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę! :D
    Bomba! Tego się nie spodziewałam. ^^
    Tak naprawdę w pierwszej chwili się wystraszyłam. Myślałam, że z Ali dzieje się coś złego, że może stracić te dzieci.
    Na całe szczęście mile się zaskoczyłam. ;)
    Bella i Fanni? Cudownie! ♥
    Oboje będą wspaniałymi, przykładnymi rodzicami. :)
    Czekam na kolejny!
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu dotarłem.
    Rozdział bombowy.
    Nadrabiam właśnie zaległości.
    Bliźniaki Manu się postarał.
    Nie no cud.
    Pozdrawiam i przepraszam za zwłokę.

    OdpowiedzUsuń